wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 14

Siedzieliśmy tak w uścisku około 30 minut. Nie wiedziałam co powiedzieć dlatego siedziałam cicho. Czemu tak reagowałam? Jedyny Pan Bóg wie.
- A tak dokładnie, to kiedy wyjeżdżasz?
- Za pięć dni...
- I dopiero teraz mi to mówisz?!
- A kiedy miałem ci to powiedzieć?
- Hmm, no nie wiem. Może tydzień temu?
- Nie chciałem ci wtedy zawracać głowy. Poza tym dalej mnie nienawidziłaś. - uśmiechnął się lekko na co tylko przewróciłam oczami i usiadłam po turecku.
Przez dłuższy czas siedzieliśmy cicho, lecz w końcu Nathan musiał wracać domu. Odprowadziłam go na dół, ale przy drzwiach nie wiedziałam jak się zachować. Już od dłuższego czasu nienawidziłam pożegnań. Sykes chciał już chwytać za klamkę, ale w tym momencie zbliżyłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał na mnie lekko dotykając polik na którym chwile temu spoczywały moje usta. Poczułam że się rumienię. Ten niezręczny moment na szczęście przerwała Laura dość głośnym chrząknięciem. W głębi duszy się ucieszyłam ale chwilę później to uczucie zaczęło zmieniać się w coś innego, a mianowicie wstyd? Niee to było niemożliwe. Nie mogłam się wstydzić. To tylko głupie pytania Laury, które mogłyby mnie dobić... Nathan spojrzał na mnie z lekko uniesioną brwią, na co tylko odpowiedziałam gestem że dam sobie radę. Kilka sekund później już go nie było. Zamknęłam drzwi na zamek i oparłam się o nie jednocześnie zsuwając się na ziemię.
- No to teraz juz mam pewność - stwierdziła dumnie opierając się o futrynę.
- A ja mam pewność że tutaj masz pustkę - powiedziałam stukając się w czoło.
- Przyznaj się, że do niego coś czujesz
- Ja nic do niego nie czuje... jest zwykłym kolegą. No, może przyjacielem.
- Dobra, już nic nie mów. Wszystko wiem.
- Odpowiesz mi na jedno pytanie? - spytałam wstając z podłogi.
- Jasne, wal.
- Dlaczego tak normalnie, to jesteś zdrowa psychicznie, ale kiedy chodzi o związek to ta twoja blondynkowatość (czyt. głupota) przez ciebie przemawia?
- Nie wiem, może dlatego że pasujecie do siebie?
- Weź przestań sobie robić ze mnie jaja. Ja nigdy nie miałam chłopaka i nie zamierzam go mieć.
- Jeszcze zobaczymy... - na te słowa poderwałam się z ziemi i ruszyłam na górę.
Zamknęłam drzwi na klucz, by zaraz potem rzucić się na łóżko. Chwyciłam laptopa i zaczęłam przeglądać facebooka, twittera, besty i różne portale plotkarskie. Ku mojemu zdziwieniu napotkałam bardzo ciekawy link na moim twitterze. Kliknęłam i zamarłam. Okazało się że ktoś zrobił mi i Nathanowi zdjęcie w szpitalu, kiedy się całowaliśmy. Poczułam że przez chwile moje serce nie biło, ale z czasem to minęło. Kiedy już się otrząsnęłam spojrzałam na artykuł.


Nathan Sykes przyłapany na pocałunku!

Robi się gorąco. Wszystko wskazuje na to, że ten romans to nie wymysł mediów! Nathan wpadł po uszy? Niedawno widziano, jak całuje się z pewną dziewczyną w miejscu publicznym! Pare coraz częściej możemy zobaczyć razem. Czyżby nie kryli się ze swoim związkiem? Ciekawe co na to była dziewczyna Sykesa, Cher. Będzie z tego coś poważnego...?


Spojrzałam na nadawcę tego linka. Okazało się że była to Jessica. "No pięknie"~pomyślałam. Jeszcze tylko tego brakowało żeby jego rodzina się dowiedziała. Szybko skopiowałam linka i wysłałam w prywatnej wiadomości na tt do Nathana. Chwyciłam telefon i napisałam:
M: Wchodź na tt...-. Nie minęły 3 minuty a dostałam sms.
N: No to się wkopaliśmy... - kiedy to odczytałam myślałam że wybuchnę.
M: To ty mnie pocałowałeś...!
N: Ale tobie się to podobało. Poza tym kto normalny robi zdjęcia całującym się parom w szpitalu?!
M: Sugerujesz coś?
N: Laura...?
M: Nie, to niemożliwe! Czekaj 10 min... - odpisałam i rzuciłam się w kierunku drzwi.
Niecałe 4 sekundy zajęło mi dojście do pokoju Laury. Weszłam bez pukania, bo bałam się że moge wywalić drzwi. Siedziała przy biurku i przeglądała facebooka słuchając muzyki na słuchawkach. Podeszłam do niej i dosłownie wyrwałam jej słuchawki z uszu.
- Masz mi coś do powiedzenia?!
- Boże, ja nie chciałam. Po prostu łyżka z nutellą wpadła mi do twoich adidasów, ale to przez przypadek....
- Co?! - przerwałam - dobra, mniejsza o to. Wiesz coś o tym? - Zaczęłam grzebać coś przy jej laptopie, by po chwili pokazać jej artukuł.
Dziewczyna najpierw zrobiła wielkie oczy a potem ja jej twarzy pokazał się wieeeelki banan.
- Łooo, dziewczyno... No to się wkopaliście - wyszczerzyła się a ja sobie tylko usiadłam. Chwyciłam się za głowę i zaczęłam nią kręcić w geście zrezygnowania. - Nie mów, że sie tym przejmujesz...?
- A co mam zrobić? To dla mnie za wiele. Moje życie się diametralnie zmieniło o ja mam to przeżywać tak spokojnie? Ty nie wiesz co to znaczy stracić rodziców!
- Dobra spokojnie...
- Czyli to zdjęcie, to nie twoja sprawka?
- Czy ja mogłabym coś takiego zrobić mojej siostro-kuzynce? -uśmiechnęła się lekko
- Koffam Cię wariatko, wiesz? - przytuliłam się do niej mocno, na co ona odwzajemniła ten gest.
- Wieeem...
- A tak w ogóle to o co ci chodziło z tą Nutellą?
- Już nie ważne.. -zaczęła się wykręcać
- Laura.!
- Okej, ja muszę do łazienki! - krzyknęła i po chwili juz jej nie było.
Kilka minut się do niej dobijałam ale to nic nie dało. Zeszłam na dół, żeby zobaczyć o co chodziło. Mówiła coś o adidasach więc poszłam do przedpokoju. Zatrzymałam wzrok na moich białych adidasach. Podeszłam i zajrzałam do nich. Z moich ust wydobył się krzyk, którego treść brzmiała: LAURA!. W środku były opaćkane brązową mazią. Wzięłam je w ręce i poszłam z nimi na górę. Zatrzymałam się pod jej drzwiami, ale nie zapukałam, tylko podstawiłam je pod jej drzwi. Miały być czyściutkie, jak nowe. Zmęczona całym tym dniem poszłam z powrotem do pokoju. Przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i położyłam się na łóżku chwytając telefon. Na ekranie wyświetliły mi się 3 nieodebrane połączenia i jedna wiadomość, oczywiście od Nathana.
N: Tylko jej nie zabij! - tak brzmiała genialna wiadomość Sykesa
M: Ma szczęście, że się w łazience zamknęła. Zepsuła mi moje kochane adidaski ;c. A co do tego zdjęcia, to nie ona.
N: Miałem takie przeczucie... :P Okej, nie zajmuje ci czasu. Dobranoc :) xoxo
M: Dobranoc :* - nacisnęłam wyslij i wtuliłam się w poduszkę.
Całą noc rozmyslałam o tym co czuję do Nathana, a było to uczucie dotąd mi nieznane. Wiedziałam jedno. Nie zakochałam się w nim. To niemożliwe, przynajmniej tak to odbierałam.

Następnego dnia obudziłam się dość wypoczęta. W końcu dwa dni przeleżałam w łóżku... Poniedziałek - dzień szatana. Na szczęście miałam tygodniowe zwolnienie od lekarza. Chciałam jakoś ciekawie spędzić ten czas. Miałam okazje żeby spędzić trochę czasu z zespołem. Pomyślałam że dzisiaj do nich wpadnę, ale Laurę wezmę ze sobą. To kara za moje adidasy, z resztą przynajmniej podczas mojej nieobecności nie tknie żadnej mojej rzeczy. Spojrzałam na zegarek - 9:30. Zostało mi czekać do 12:20 aż tylko Laura wróci że szkoły. Ubrałam się na szybko, wzięłam swoją nokię i weszłam na dół. Na kanapie siedziała Lilly z tabletem w ręku. Zastanawiała mnie jedna rzecz, a mianowicie dlaczego miała załączony tv? Niepewnie podeszłam bliżej i wyjrzałam zza jej pleców co ogląda. Kiedy tylko zobaczyłam co wyświetla sie na ekranie przełknęłam ślinę i zamarłam. Przez głowę przeleciałam mi jedna myśl: "No to się zacznie...".
Obeszłam kanape dookoła i usiadłam obok niej tępo wpatrując się w ekran telewizora.
- To prawda? - usłyszałam cichy głos ciotki
- W jakim senie? - spytałam lekko spanikowanym głosem
- Jesteście razem..?
- Nie.
- Więc co te zdjęcie robi w sieci?
- Nie wiem. To po prostu była chwila słabości... Ja już nie umiem wytrzymać w tej sytuacji.
- Ja wiem, że cie to przerasta, ale to nie jest nic złego, że bylibyście razem. Gorsze jest to, jakiego bigosu sobie narobiliście...
- Jak to bigosu?!
- Wyjrzyj przez okno w kuchni. - na te słowa zerwałam się z miejsca i poleciałam na wskazane miejsce.
Mój wzrok zatrzymał się na grupce ludzi stojących pod domem.
- Kim oni są?
- To paparazzi. Teraz nie dadzą ci spokoju.
- Ale skąd oni wiedzą, ze to ja?!
- Kiedy sie do nas wprowadziłaś pisali o tobie w internecie. Porównali zdjęcia i zauważyli że to ty...
- Już nie mam siły na o wszystko. - wróciłam na kanape i kontynuowałam tępe wpatrywanie się w telewizor.
Siedziałam tak dłuuuugo, do puki Laura nie wróciła ze szkoły. Kiedy tylko weszła padło zdanie z jej ust: "Zaczęło się". Bez słowa pociągnęłam ją w kierunku swojego pokoju. Kiedy już tam weszłysmy zamknęłam za nami drzwi i obróciłam się w jej kierunku.
- Wyrywamy sie stąd.
- Ciekawe jak chcesz tego dokonać? - spojrzałam na nią wymownie zwracając wzrok na okno.-ooo nie, ja sie na to nie pisze...
- Założysz się że i tak ze mną pójdziesz? Nie zostawię cię tutaj z resztą moich ciuchów!
- Okej, jaki masz plan...? - na te słowa zaczęłam swój zacny monolog.
__________________________________________
Dupa! dupa! jeszcze raz dupa!
Nie wyszedł tak jak chciałam, ale na szczęście wena powróciła. Wcześniej nawet nie wiedziałam jak zacząć...
Musiałam to jakoś kontynuować, ale na szczęście wybrnęłam z martwego punktu. Teraz już poleci :D
Mam nadzieję, że święta zleciały wam słodko, a cukier poszedł w cycki (no chyba że jesteś chłopakiem, to w co innego) XD
Humor powrócił, a ja se zabieram za pisanie działu na drugi blog ^^
Mam nadzieję, że już jutro będziecie mogli go przeczytać :)
Dziękuję tym, co czekali :***
Do następnego :)

3 komentarze:

  1. Nathan ty dupo wołowa, trzeba było jej powiedzieć, dzień przed wyjazdem, bo czemu nie ? Ty i te twoje pomysły ! -.-
    Ej uno momento ty wyjeżdżasz ? Taak mężu to znowu ja się dowiaduje ostatnia, ojjj wpierdol będzie. Tylko czemu ty nie wracasz do mnie... Już mnie nie kocha, albo to czyta i się mnie boi ^^
    Taaak nie ma to jak zacząć komentarz od małego downa ^^ Słucham 1D i mi nie służy x33
    Blondynkowatość Laury jest podobna do mojej... Eii czy ty chcesz mnie obrazić ? ;(( Wybaczam... Srututu Monika usrututowane butki od Nutelli xD
    Pobawię się w słowotwórstwo a jak ^^
    Ale żeby tak Lilly lekko zareagowała to cud... Jakby to był "normalny" rodzic to by było piekło, rzucanie garnkami, może by i nawet miotły latały... mniejsza
    I Ci paparazzi... Monika będzie fejmys ♥ Bo sie lizała z Nejfankiem ♥ Eii ale to je fajne... Słit focie jej będą cykać i wgl... A ona będzie uciekać ;(( Zawiodłam się ;((
    I w takim momencie urwałaś... Foch z chrząknięciem by Kiniaaaa :3
    Okej komentarz jest przywalony, ale ja tylko czekałam by dać upust mojej głupocie, bo tylko u Ciebie mogę sobie komentować, bo mi ślina na język przyniesie... Poprawka co mi mózg wymyśli, a palce napiszą xD
    Okej to weny Mońcia :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak jeszcze o najważniejszym zapomniałam...
      Moja blondynkowatość się odezwała
      Dział jest superaśny ♥ I ten tego... W jednym miejscu błąd zrobiłam, boże wybacz mi :D
      Monika jest bogiem, jej blogi nałogiem, AMEN
      Lepiej już nic nie piszę, bo bredzę ^^

      Usuń
  2. Łohoho :> No cóż, pocałunki nie zawsze mają dobre konsekwencje i to jeszcze z osobami sławnymi xD
    No cóż, ciekawie się czytało xD
    Czekam na następny .
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń