sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 2

   Obudziłam się w środku nocy. Zdziwiłabym sie gdybym się jednak nie obudziła. W końcu mój dom był wystawiony na sprzedaż a ja znajdowałam się setki kilometrów od niego. Pomyślałam, że szklanka zimnego mleka dobrze mi zrobi. W egipskich ciemnościach wymacałam lampkę nocną, którą zaświeciłam i od razu udałam się do kuchni. Na korytarzu było widno, ale to może z tego powodu, że na dole świeciło się światło. Niepewnie zeszłam na dół. Zaskoczył mnie fakt, że to właśnie mój wujek buszuje przy lodówce.
- Nie podjada się w nocy - wyszeptałam
- Boże, dziewczyno chcesz mnie wpędzić do grobu? - w tym momencie nie wiedziałam czy śmieć sie czy płakać. Z jednej strony chciało mi sie śmiać z miny mojego wujka, a z drugiej przypomniała mi sie moja tragedia z przed kilku dni. - ooo przepraszam, ja..
- Nie nic sie nie stało - łza zakręciła mi się w oku.
- Dlaczego nie śpisz?
- Dziwisz mi się? Prędzej to ja powinnam ci zadać takie pytanie.
- Ano tak.. Nie umiem zasnąć... - posmutniał
- Czemu?
- Jest coraz mniej dni do porodu a do mnie to nie dociera...
- Dlatego nie chcesz mnie tutaj? - spytałam w prost, wyciągając mleko z lodówki następnie przelewając go do szklanki. Widać było że był zaskoczony treścią mojego pytania.
- Jak to nie chce?! - spytał zaskoczony
- Jak weszłam do salonu to po twojej minie można było poznać że nie jestem tutaj mile widziana.
- Skąd ci to przyszło do głowy?! Nawet nie wiesz jak sie ucieszyłem dowiadując sie że to właśnie nas wybrali na twoich opiekunów. Zawsze chciałem poznać bliżej córkę mojego brata, ale po śmierci naszych rodziców zerwał z nami kontakt - uśmiechnęłam sie lekko wiedząc że przynajmniej nie jestem dla nich zbędnym bagażem. - A tak przy okazji to podoba ci sie pokój?
- Jest idealny, nawet nie marzyłam o takim - upiłam pół szklanki mleka
- No to się cieszę. A jak tam przygotowania do szkoły? Denerwujesz się?
- Okropnie...
- Dlaczego?
- To wszystko dzieje się zbyt szybko. Nie znam perfekcyjnie angielskiego, nie zrozumiem połowy tego co będą mówili nauczyciele
- Właśnie widzę jak nie znasz.. Z resztą im wcześniej tym lepiej. I tak zmiękniesz po zakupach z Lilly. - uśmiechnął się - Wrócicie najwcześniej o 16, oczywiście jeśli zabierze cię do centrum nie później niż o 11, więc radze ci kłaść sie spać.
  Przeraziła mnie myśl o tak długich zakupach. Nie potrafiłam sobie wyobrazić co tak długo można robić w sklepie. Duszkiem wypiłam resztę mleka, pożegnałam się z Chrisem i poszłam z powrotem do pokoju. W łóżku jeszcze chwilę myślałam co mnie czeka w najbliższych godzinach mojego życia, jednak w trakcie rozmyśleń zasnęłam.

  Wstałam z mega bólem głowy. Nawet nie wiem dlaczego. Zauważyłam że była 10 rano. Szybko pobiegłam do łazienki na poranna toaletę. Z szafy wygrzebałam białą bluzkę w fioletowe paski, jasnoniebieskie rurki, czarna skórzaną kurtkę i do tego czarne buty na obcasie. Zeszłam na dół na śniadanie. Ciocia była już gotowa, z resztą kanapki też. Szybko wcisłam w siebie jedną kromkę. Wychodząc z domu, Lilly rzeczywiście się strasznie zmieniła. Stała się strasznie niecierpliwa. W centrum nie umiałam za nią nadążyć. Koło jakiego stoiska nie stanęła, 30 sekund później już jej tam nie było. Ciągle w biegu brała ubrania, które tylko rzucały jej sie w oko. Podczas każdego zakupu mierzyła mnie wzrokiem patrząc czy ciuch będzie na mnie pasować. Widać było że miała w tym wprawę.
 Chwilę później miałam tego dość. Kupiła mi z 8 bluzek i 3 pary spodni. Zaczęłam chwile ją obserwować. Kiedy zauważyłam że zerka w kierunku sklepu obuwniczego, nie marzyłam o niczym innym w tamtej chwili jak o powrocie do domu.Nawet nie wiem kiedy znalazła sie w środku. Zrezygnowana ruszyłam w jej kierunku przeciskając sie w przez tabun ludzi. W pewnej chwili poczułam mocne uderzenie, po czym wylądowałam na betonie, a na mnie jakiś chłopak. Jak by tego wszystkiego było mało uderzyłam się w głowe. Spojrzałam na niego, miałam ochotę wyzwać go od tych najgorszych. Jednak podnosząc wzrok zobaczyłam dość przystojnego bruneta, z zielononiebieskimi tęczówkami.
- Przepraszam ja... - chciał cos z siebie wydusić. Nie dość że przygniatał mnie całym swoim ciężarem to jeszcze zadowolony lampił się we mnie jak by nigdy nie widział człowieka swojego gatunku. No rzeczywiście jego gatunek był wyjątkiem ale ja taka na pewno nie byłam.
- Nic się nie stało, tylko mam prośbę... możesz ze mnie zejść? To niezbyt wygodna pozycja do leżenia.. Tym bardziej że zaraz nas ludzie rozdepczą - uniosłam lewą brew.
- A no tak..- Chciał się podnieść ale niezbyt mu to wychodziło. Podłoga była strasznie śliska.
- No to chłopie wpadłeś - powiedział jakiś ciemnoskóry mężczyzna podchodząc w naszym kierunku
- Wiesz co? Może sie zamkniesz i pomożesz?
- A wiesz że to nawet ciekawy obrazek jest? Nom nie wiem czy wam pomogę... Może najpierw cyknę fotkę - myślałam że zaraz wybuchnę. Posłałam mulatowi spojrzenie w stylu "Are you fucking kidding me?" - No dobra, pomogę...-Ściągnął ze mnie tego żelbetonowego kloca. Brunet spojrzał na mnie i podał mi rękę. Podniosłam się, ale strasznie bolał mnie tyłek i głowa.
- Mogłeś chociaż trochę wolniej, ludzie którzy są w tym budynku chcą dożyć się przyjemnej starości - wymamrotałam
- Jeszcze raz przepraszam. A tak w ogóle to wszystko w porządku?
- Jeśli żadna moja część nie wala się gdzieś po piętrze to raczej tak - chwyciłam się za głowę. Wiedziałam że guz którego sobie nabiłam za szybko nie zniknie.
- Boli cie głowa? - spytał zatroskany
- Nie, wszystko w porządku. Okej ja będę już uciekać - powiedziałam po czym udałam sie do sklepu obuwniczego w którym o dziwo od kilku minut przebywała moja ciocia. Wchodząc do środka zauważyłam że siedzi i czeka na mnie z czterema parami butów obok lady. Posłusznie podeszłam do niej i przymierzyłam każdą z nich. O dziwo wszystkie okazały się dobre, a cioci nie dało się wmówić że tak nie jest. Z pełnymi rękami zakupów wróciłyśmy do domu. Po drodze Lilly kupiła mi pełno zeszytów i przyborów szkolnych. Tak jak mówił Chris, byłyśmy w domu o 16. W zamyśleniu zjadłam obiad i wróciłam do pokoju z pełnymi rękami zakupów. Rozłożyłam je na stole i poszłam do łazienki wziąć krótki prysznic. Ku mojemu zdziwieniu po powrocie przed łóżkiem leżała dość duża torebka ozdobna. Od niechcenia zajrzałam do środka. Był w niej śliczny fioletowy plecak, który rzeczywiście przypadł mi do gustu.
  Po męczącym dniu wtuliłam sie w mięciutka poduszkę ciągle myśląc o dzisiejszym zajściu w centrum. Nawet w nocy przyśniła mi się dziwna historia z nieznajomym w roli głównej. Rozmarzona obudziłam się koło 5 rano. Dałam sobie chwilę czasu na leżenie żeby się rozespać. Po 30 minutowym gniciu pod kołdrą prędko zerwałam się z łóżka i zabrałam się za pakowanie plecaka. Zadowolona zeszłam na śniadanie.
 
----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak późno 2 dział ale zawalili mnie nauką w szkole :/
Mam nadzieje że sie spodoba :P

2 komentarze:

  1. Ty się pytasz , czy się podoba ???
    OCZYWIŚCIE ŻE TAK , DAWAJ SZYBKO NEXT !!!!
    Hmmm.... Szatyn zielono-niebieskie oczka .....

    OdpowiedzUsuń
  2. To się cieszę że się podoba :3

    OdpowiedzUsuń