Wstęp
Hej, nazywam się Monika i pochodzę z polski. Dopiero od niedawna mieszkam w Anglii. Chciała bym wam opowiedzieć moją historię, która kategorycznie zmieniła moje życie, mam nadzieję że na lepsze.
Otóż pewnego sobotniego popołudnia zadzwonił do mnie telefon z wiadomością iż moi rodzice zginęli w wypadku. Od tego momentu strasznie zamknęłam się w sobie. Straciłam przyjaciół, rodziców, dom rodzinny, który musiał zostać zlicytowany aby pokryć długi, jakich zaciągnęli się moi rodzice przed śmiercią a moje życie straciło swój sens i barwę. Jestem jedynaczką, nie znałam żadnych innych członków mojej rodziny prócz rodziców i wujostwa, które widziałam raz w życiu na oczy.Wiedziałam o nich tylko to, że mają córkę Laurę w moim wieku. Okazało się, że to do nich się przeprowadzę albowiem nie znaleźli nikogo, kto mógłby się mną zająć. Miałam tylko szczęście że byłam kujonicą z języka angielskiego i niemieckiego. Wiedziałam że kiedyś będę musiała opuścić przytulne gniazdko i skosztować trochę innego świata, jednak nastąpiło to tak nagle, że poczułam się jak pies porzucony na pastwę losu. Fakt, nie byłam piękną panienką z dobrego domu, tylko przeciętniakiem z normalnej rodziny, ale ja potrzebowałam tylko trochę miłości i zrozumienia. Czy to tak wiele?
W sprawach sercowych byłam kompletnie zielona. Nigdy się nie zakochałam mimo iż miałam 18 lat. Brało mnie obrzydzenie na widok wypacykowanej Barbie klejącej się do chłopaków żeby tylko ja wymacali, obgadali jaka to ona ładna i jakie to ma duże piersi, a tak naprawdę to ma większy asortyment tapety na ryju niż Castorama a w cyckach czysty sylikon. Nic tylko czekają żeby je przelecieć...
No to ja może zacznę od przeprowadzki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Był dzień jak każdy inny. Kończyłam pakować ostatnie pamiątki jakie pozostały mi po rodzicach. Do godziny piątej rano musiałam opuścić swoje gniazdko, bowiem o szóstej miałam juz siedzieć w samolocie. Moje walizki wyruszyły w trasę dzień wcześniej, więc nie miałam co rozpaczać, myśląc jak się zabiorę. W drodze przesłuchałam większość piosenek z odtwarzacza mp3, którego znalazłam podczas przeprowadzki. Jedna jednak utknęła mi w głowie. Śpiewał ją zespół The Wanted, a nosiła ona nazwę "Heart Vacancy". Słuchałam jej w kółko, aż do dolotu do miasta słynącego z określenia " szare i wilgotne" zupełnie jak moje życie. Po dotarciu na miejsce zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie prosto pod wskazany mi adres.
- Monisiu..! - usłyszałam głos obcej mi kobiety idącej w moją stronę, która widocznie była moją ciotką. - Tak mi przykro - Przytuliła mnie mocno. O dziwo mówiła po polsku i do tego była w ciąży.
- Ciociu, nie musisz się wysilać, ja jestem kujonem z angielskiego...
- No wiesz... to tak dla pewności że mnie zrozumiesz - stwierdziła wprowadzając mnie do swojego domu. Moje rzeczy leżały w wielkim przedpokoju, więc miałam pewność że już doszły. W salonie czekali na mnie wujek i kuzynka. Widać było, że wujkowi, mój pobyt u nich w domu nie był na rękę, jednak po minie kuzynki dało się poznać, że cieszy się z mojego przyjazdu.
- Nie wiem czy rodzice ci coś o nas mówili ale...
- Nie, nic mi nie mówili - przerwałam
- W takim razie ja jestem Lilly, to mój mąż Christopher a to moja córka, Laura.
- Miło mi i przepraszam za kłopot - łza zakręciła mi się w oku.
- Ale to nie twoja wina, ty nic nie zrobiłaś.
- Przepraszam ciociu, ale czy mogę skorzystać z toalety?
- Tak, jasne. Jest zaraz za rogiem.
- Dziękuję - powiedziałam, po czym szybkim krokiem udałam się do wskazanej mi łazienki.
Przecież ja nie mogłam zawracać im mandoliny. Oni mieli swoje życie, w które ja musiałam wejść z swoimi brudnymi buciorami. Poczułam jak kilka łez spłynęło mi po policzkach. Nie wiedziałam jak mam postępować. Oni przecież byli mi zupełnie obcy...
Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Monia, jesteś tam? - usłyszałam dziewczęcy głos i na pewno nie był to głos Lilly.
- Tak jestem - otarłam chusteczką resztę łez.
- Moja mama, znaczy Lilly prosi cię na obiad.- otwarłam drzwi, moim oczom ukazała się uśmiechnięta blondyneczka z brązowymi oczami. Odwzajemniłam uśmiech i obie poszłyśmy zająć miejsce przy stole. Na obiad była smażona ryba z porcją frytek. Nigdy nie jadłam, ale poczułam że szybko polubię przepisy mojej cioci. Po obiedzie Laura pomogła zabrać mi moje rzeczy na górę. Było tam kilka par drzwi, ale tylko jedne prowadziły do mojego pokoju. Stanęłyśmy na środku korytarza.
- Oto twój pokój, czuj się jak u siebie. - oznajmiła dziewczyna otwierając jedne z masywniejszych drzwi. Moim oczom ukazała się błękitna sypialnia z białymi meblami i elementami dekoracyjnymi oraz kominkiem. Poczułam się jak w raju. To wszystko miało być moje?! Ten pokój miał większą przestrzeń z meblami, niż całe piętro mojego starego domu bez nich. No, może trochę przesadziłam ale był ogromny. Na samym środku stało wielkie dwuosobowe łoże a pod nim biały, mięciutki dywanik, który rozciągał się na pół pokoju. Zauważyłam że nawet ma balkon. To było za dużo dla mnie jak na jeden dzień.
- Jest idealny - wykrztusiłam
- Wiem - przytaknęła z uśmiechem - a najlepsze jest to, że znajduje się zaraz obok mojego - zadowolona pociągła mnie do drzwi obok. Jej pokój był w odcieniach fioletu i białego. Wyglądał prawie tak samo jak mój. Zrobiłam kilka kroków do przodu. Zatkało mnie, że taki niepozorny domek miał w sobie tyle niespodzianek.
- Mamy wspólny balkon - dodała
Rzeczywiście wychodząc na niego wróciłam do swojej sypialni. Byłam nieziemsko zaskoczona tego dnia.
- To ja Ci nie przeszkadzam, rozpakuj się a jak skończysz to wróć na deser - zadowolona Laura znikła w drzwiach.
Zaczęłam po kolei otwierać i rozpakowywać swoje bagaże. Cieszyłam się kiedy otwierając walizkę z pamiątkami po rodzicach zauważyłam że została wolna jedna pusta szafka. Postanowiłam poświęcić ją na cenne dla mnie przedmioty.
Zgodnie z obietnicą, po skończeniu swojego zajęcia zeszłam na deser, niejaki Trifle, którego przepis polegał na przekładaniu ciasta biszkoptowego masą składającą się z owoców, galaretki i sosu Custard. Podczas jedzenia panowała niezręczna cisza, którą na szczęście przerwała ciocia Lilly.
- Jutro jeszcze zostaniesz w domu ale w środę musisz iść do szkoły.
- A książki? - wykrztusiłam zaskoczona tempem w jakim pójdę do szkoły i jednocześnie faktem, iż nie znam perfekcyjnie angielskiego.
- Załatwiłam wam żebyście razem chodziły do klasy, a książki będziecie miały do końca tego roku wspólne. Jutro pójdziemy na zakupy i kupimy ci trochę nowych ubrań, kosmetyków i oczywiście zeszyty do szkoły. - Zatkało mnie. Po tym ostatnim zdaniu doszło do mnie że moje wujostwo jest przy kasie.
- Dobrze, to ja może pójdę wziąć szybki prysznic i sie położę - powiedziałam po czym wzięłam 5-minutowy prysznic i położyłam się do łóżka. Wsadziłam do uszu słuchawki z mp3 i dałam ponieść sie muzyce i zapomnieć o całym bożym świecie. Zaczęłam cicho sobie podśpiewywać pod nosem. Wydawało mi się że to jedyna rzecz, która mi wychodzi. Nikt mnie nie oceniał pod względem wokalnym, dlatego niepewna swoich umiejętności zawsze wciskałam ludziom kit, że nie umiem śpiewać. Po paru minutach świergotania ulubionych kawałków znowu zacięłam się na piosence zespołu The Wanted (Heart Vacancy). Wykorzystując chwilę czasu rzuciłam się na laptopa i poszukałam ich zespołu na youtobe. Pierwsza ich piosenka jaka wpadła mi w oko nosiła nazwę "Invincible". Odruchowo ją puściłam i usłyszałam wpadający w ucho kawałek. Słuchałam go w kółko przez niecałą godzinę, aż w końcu zrobiłam się senna. Zmęczona wyłączyłam laptopa i poddałam się lekkiemu przyjemnemu snu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, mam nadzieję że sie spodoba. Na razie taki trochę nudny ale myślę że następne będą o dużo ciekawsze.
PS. Jak co nie ma w tym ani trochę przeszłości tylko moje prywatne wypocinki :P
Wow ..... Tyle potrafię wykrzucić po przeczytaniu
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
Rozdział genialny jest.:*
OdpowiedzUsuńNie jet nudny... Tylko Ci się tak wydaje, ponieważ to dopiero początek. :)
Jestem pewna, że doskonale się rozkręcisz. :D
Szczerze? Już nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów.^^
Weny życzę i wszystkiego, co najlepsze ;3
pisz szybciutko następny.<3
pozdrawiam :*
Boski:* Twoja nowa czytelniczka od tej pory ;D
OdpowiedzUsuńZerknij do mnie http://i-found-my-new-life.blogspot.com/
WENY :*