wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 7


Powoli zaczęłam otwierać oczy, Spojrzałam na zegarek i... MATKO BOSKA 11 godzina a ja nie w szkole?! Czyżby budzik mi się zepsuł? Wstałam, ubrałam moje paputki i zeszłam na dół. Zaczęłam się rozglądać dookoła, ale wszędzie było pusto więc postanowiłam zajrzeć do sypialni, niestety tam też nikogo nie było. Zrezygnowana poczłapałam do kuchni, a tam na chlebaku była karteczka, której treść była następująca: Nie dało się ciebie dobudzić więc zostałaś w domu. My pojechaliśmy w odwiedziny do Karen. Nie czekajcie na nas, wrócimy późno. No tak... ja i te moje twarde sny... Wróciłam do salonu i rzuciłam się na kanapę. Włączyłam sobie MTV i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. Obudził mnie dźwięk telefonu... o 14 godzinie!? Okazało się że dostałam sms-a... OD NATHA.

N:wiedziałaś o tym?
M:Nie a ty?
N:Też nie. Jak bym wiedział to na 100 bym zareagował czymś w stylu uśmiechu od ucha do ucha, albo wybuchł bym śmiechem na środku sali, ale niestety nasze wyrazy twarzy były takie same.
M:Zauważyłam. A co oni teraz robią?
N:Nie wiem. Obmyślają jakiś szatański plan, bo kazali mi iść na górę.
M:No to cudownie... Okej, pogadamy ale potem. Musze sobie śniadanie upichcić... :/
N:Kobieto! śniadanie o tej porze?! To co ty w szkole nie byłaś?
M:Nom nie. Nie umięli mnie dobudzić :D
N:Ahhaaaa.... Okej to nq.
M:Cześć. 

Od niechcenia zrobiłam sobie kilka kanapek, które wsunęłam niczym odkurzacz. Potem już tylko gniłam przed telewizorem. Około 15 w domu zagościła Laura.
- No nareszcie jesteś, bo już tu korzenie zapuszczałam. Ile można iść ze szkoły?!
- Kobieto, o ile wiem to jest 14:40 a koniec lekcji miałam 14:20 więc mnie ani nie dobijaj.
- Okej, sorry... po prostu czas mi się wydłużył.
- Spoko. To teraz gadaj co nowego w świecie gwiazd - dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha. No tak... MTV.
- Jak coś o The Wanted ani słowa - skłamałam. Mówili że za niedługo mają trasę radiową ale nie chciało mi się mówić o czymś, czego już miałam dosyć.- Lepiej gadaj co w szkole.
- No to tak: Jutro mamy kartkówkę z maty a za tydzień mamy zdawać jakiś wiersz z niemieckiego. A reszta po staremu - drgnęłam na myśl o matematyce. Te głupie układy równań mnie przerastały.
- Dobrze wiedzieć...
- Aha i jeszcze Jess o ciebie pytała - dodała a mi od razu mina zrzedła
- Co chciała?
- Tylko pytała czemu cie nie ma w szkole...
- Aha, fajnie. Rodzice będą późno wieczorem i mamy na nich nie czekać, a więc... - znacząco poruszyłam brwiami
- Mów za siebie... Ja mam naukę na kartkówkę z maty. Jak chcesz to idź sama.
- To nawet nie jest taki zły pomysł. Będę koło 22- krzyknęłam z uśmiechem się i ruszyłam do pokoju.
W tym momencie kartkówka z maty była moim ostatnim zmartwieniem. Wrzuciłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy, czyli czarna tunika  fioletowe rurki czarne skejty i full capa. Szybko zbiegłam na dół i wyszłam z domu udając się do najbliższego centrum w którym spędziłam jakieś 3 godziny. Znalazłam tam kilka fajnych ciuchów ale postanowiłam, że kupie je dopiero jutro.  Podekscytowana ruszyłam na najbliższą dyskotekę. Tłum był ogromny, nawet przystawiało się do mnie kilku kolesi ale szczerze mówiąc miałam ich w głębokim poważaniu. Trochę potańczyłam, wypiłam ale nie byłam bardzo nachlana, a podpita. Wiedziałam, że jutro niestety czeka mnie szkoła. Moją zabawę przerwał widok dwóch chłopaków wkręcających się w tłum. Jeden miał bujne loki a drugi był łysy. Od razu rozpoznałam, że to Jay i Max. Lekko przykucając doszłam do drzwi, niestety chcąc wyjść zauważyłam jeszcze Sive, który miał zamiar wejścia do klubu. "Zajefajnie" - pomyślałam i szybkim krokiem poleciałam do łazienki. Przez uchylone drzwi kontrolowałam sytuację w klubie. Widząc, że chłopcy zajęli się sobą niepostrzeżenie wyszłam z klubu. Nie śpieszyło mi się do domu, więc korzystając z okazji że dochodziła 21 chciałam się nacieszyć jednym z chłodniejszych już wieczorów. Ku mojemu zdziwieniu pod moim domem stał samochód, i to nie byle jaki. Chcąc dowiedzieć się czyj on jest zakradłam się do ogrodu, skąd miałam idealny widok na salon, jednocześnie niezłą kryjówkę. Przez dłuższy czas nikogo nie było widać, ale później z kuchni wyszła Laura i.... Nathan oraz towarzysząca im miska popcornu. Mogłam się tego spodziewać, że tak prędko nie da mi spokoju. I teraz pytanie: " Jak wejść do pokoju, żeby mnie nie zauważyli?" Powoli obeszłam dom i zauważyłam, że u mnie w pokoju jest uchylone okno, sąsiadujące z drabinką na winorośl. Bez zastanowienia weszłam na górę, przebrałam się i weszłam na twittera. Za dużo się nie działo więc podpięłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Trwałam tak około dwóch godzin, w końcu ktoś mi przerwał. Mianowicie Laura, której zachciało się grać w straszenie ludzi łapiąc ich od tyłu za nogi, próbując ściągnąć ich z łóżka.
- Odbiło Ci?! Wiesz jak sie przestraszyłam?! - krzyknęłam wyciągając słuchawki z uszu
- No co ty nie powiesz... jest 23:30 a miałaś wrócić o 22. Martwiłam się o Ciebie razem z Nathanem!!
- To, że był Nathan akurat wiem. Widziałam was jak oglądaliście jakiś film. A że nie chciałam wam przeszkadzać weszłam przez okno, tyle.
- Nie szło zakomunikować, że już przyszłaś chociaż sms-em?!
- Mówiłam już, że nie chciałam wam przeszkadzać!
- Ale Nathan przyszedł do ciebie debilko!
- A co mnie to obchodzi?! Mógł uprzedzić! Nie chciałam z nim gadać z nietrzeźwym umysłem! Jeszcze bym czegoś napochała i potem musiała bym sie tłumaczyć!
- No dobra, już nie krzycz!
- Sama krzyczysz! - wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na nią spode łba.
- Dobra, już spokój. - powiedziała Laura, dokładnie wypowiadając każdą sylabe . - chodź tu, mój ty tępy człowieku -  rzuciła sie na mnie z wielkim przytulasem.
- Przepraszam. Ja.. nie chcę się kłócić. Nie chcę żebyś była na mnie zła, a wiem że to z mojej winy. Jaka ja jestem głupia! Nie chce stracić ostatnich bliskich mi osób! - poczułam jak po moim policzku spłynęło kilka łez. - po prostu, nie miałam ochoty rozmawiać z Nathanem.
- Już, okej. Ale żeby mi to było ostatni raz - zastrzegła sobie stanowczo
- No..okej, postaram się - skarciła mnie wzrokiem a ja uśmiechnęłam się szeroko.
Potem długo rozmawiałyśmy o całej naszej rodzinnej sytuacji. Laura powiedziała mi że ma dla mnie niespodziankę, którą dostanę dopiero na święta. No tak...święta... Już 15 listopada a jeszcze względna pogoda. Trzeba obmyślić jakieś fajne prezenty, żeby podziękować Lilly i Chrisowi za gościnę.
O 1:30 moja ukochana kuzyneczka poszła spać a ja nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam co za niespodziankę przede mną ukrywa. Z braku snu i nietrzeźwym umysłem pomyślałam, że jednak pouczę się tej matematyki. Nawet szybko pomogło, bo po 10 minutach usnęłam na biurku.
 Obudziła mnie Laura, która trzęsła mną strasznie mocno. To znak że jesteśmy spóźnione. Szybko wrzuciłam na siebie byle co i bez śniadania pobiegłyśmy do szkoły. No cóż... Lilly  nie była z tego powodu zadowolona. A tak w ogóle to znowu zastanawiałam się o której wrócili. Co oni duchy jakieś?
Pierwsza lekcja: matematyka. Na kartkówce poszło mi względnie ( w moim języku: 4 raczej będzie ). Wiedziałam że nie muszę wkuwać. Takie rzeczy trzeba brać na logikę. Szkoła znowu zleciała w zaskakującym tempie. O 15 byłam już w domu, co oznaczało że czas udać się do centrum po wypatrzone sobie wczoraj ciuszki. Obleciałam sobie wszystkie stoiska, które poprzedniego dnia wpadły mi w oko. Wybrałam sobie spodnie w panterkę  luźny top  sweterek pomarańczowy w różowe pasy  i dłuższą, cieplejszą bluzkę z krzyżem galaxy . W końcu zbliżała się zima.. Zadowolona z zakupów wróciłam do domu. Tam zastałam istny chaos, czyli Laurę i Lilly sprzątające niezły bałagan.
--------------------------------------------------------------------------------
Krótki, ale musiałam uciąć xD
Za dużo akcji by było i ciężko byłoby się połapać ;c
No ale jest :)
Nie wiem czy się spodoba, bo pisany na spontana :P
Czekam na komentarze :)
Teraz mam ferie więc może będę dodawać częściej ale nic nie obiecuję. :)

2 komentarze:

  1. Fajny ^^
    Jejku, odkręć to jakoś z tą rodziną xd
    Ja myślałam, że oni bdą razem i planowałam im przyszłość i wgl. xdd ;)
    Do szybkiego następnego ;D

    Zapraszam ♥
    with-the-wanted.blogspot.com
    the-wanted-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, naprawdę... Mam nadzieję, że nadal będziesz pisać tak świetne rozdziały...
    Życzę weny...

    Zapraszam także do mnie
    http://my-life-is-your.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń