Obudziłam się o 11 - to był mój rekord. Zaskoczona wstałam, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na śniadanie. Do godziny 12 byłam nieobecna. Nie wiedziałam w co włożyć ręce. W końcu wzięłam łopatkę i poszłam plewić na ogródku. W domu to zawsze pomagało mi się odprężyć. Niespodziewanie przyszła do mnie ciocia.
- Widzę że zabrałaś się za ogródek
- Był strasznie zaniedbany, ale teraz już rawie okej - uśmiechnęłam się
- Właśnie widzę. Nie wybrała byś się ze mną do kwiaciarni? Zrobimy wreszcie coś pożytecznego.
- No okej. Potrzebujemy trochę nawozu, nowe grabie i łopatkę.
- A coś złego z tamtymi? - spytała zaskoczona
- Ciociu, one są a kawałkach a łopatka zaraz mi się w rękach rozleci... - zauważyłam że ona w ogóle nie znała się na ogrodnictwie.
W sklepie kupiłyśmy to co było nam potrzebne i zabrałyśmy się za pracę. Po dwóch godzinach można było zauważyć postępy. Zmęczona wzięłam szybki prysznic i rozsiadłam się wygodnie na kanapie skacząc po kanałach telewizyjnych. Usłyszałam że otwierają się drzwi a do domu wbiegła uradowana Laura.
- Dziewczyno bierz fajne ciuchy. Porywam cię!
- Ale co? jak? gdzie i kiedy?!
- Zabieram cię na imprezę - blondynka nie przestawała sie uśmiechać
- A rodzice?
- też gdzieś wychodzą, nie będzie ich 2 dni
- Ale
- Nie ma żadnego ale..-przerwała, po czym pociągła mnie w stronę mojej sypialni. Tam rozkopała mi cały pokój w poszukiwaniu fajnych ciuchów. Ja, jak to ja, nie przejęłam się niczym i wylegiwałam się na łóżku.
- Ale potem to posprzątasz...
- Oj nie marudź! - powiedziała idąc do mnie z czarnymi rurkami a do tego fioletowa bokserka z białym topem i szpilki, które ciocia wcisła mi w centrum.
- Masz mi się w to przebrać! jak wrócę masz być gotowa, a wracam zaraz...
Posłusznie ubrałam sie w te ciuchy. Rzeczywiście wyglądałam w nich bosko. Po pięciu minutach do pokoju weszła Laura. Miała na sobie turkusowe spodnie biała bluzkę z myszką mickey i szpilki z ćwiekami.
- No i wyglądasz jak człowiek - stwierdziła zadowolona
- Ty też...- zaśmiałam się widząc jej minę
- Czy ty coś mi sugerujesz?
- Ja?! Nie...coś ty..
- No ja myślę... a teraz chodź - powiedziała dziewczyna ciągnąc mnie w kierunku drzwi
- Zabijesz mnie...
- Może i lepiej - posłałam jej złowrogie spojrzenie - żartuję, no chodź już
Po 30 minutach byłyśmy u... kosmetyczki?! Tak to była kosmetyczka... Nie ma to jak profesjonalna maseczka, manicure i makijaż...
Ale efekt był zabójczy. Około 17 byłyśmy na miejscu. Głośna muzyka, litry alkoholu... ojj coś czułam że tej nocy będzie się działo... Oczywiście pierwsze co weszłyśmy = drink. Potem już zostałam sama. Laura uciekła do swojego świata. Mi nie zostało nic, oprócz kochanego barmana. Chciałam skosztować wszystkiego co się dało. Po kilku mocniejszych mieszankach zobaczyłam go. Podszedł do mnie.
- Ile jeszcze razy się spotkamy? - spytał brunet
- Tyle ile trzeba...
- No dobra, to chodź zatańczyć - pociągnął mnie na parkiet. Nawet przyjemnie się tańczyło. A tańczyliśmy chyba z godzinę. Później zaczęły mnie boleć nogi dlatego ściągnęłam szpilki i poszłam się napić.
- Jak będziesz tyle pić to jutro zagości u ciebie kac morderca... - chłopak się uśmiechnął
- A wiesz że ja nawet nie znam twojego imienia? Jak się nazywasz, wyjaw mi swoją tajemnicę - chyba rzeczywiście trochę za dużo wypiłam. Zaczęłam z nim nieświadomie flirtować.
- Jestem Nathan, a ty?
- Monika.. i wiesz ty chyba kogoś mi przypominasz...
- Tak? A kogo? - spytał uśmiechnięty
- No na 100 nie moją babcię... Chociaż...?
- Okej, odstaw alkohol bo ci się w główce przewraca - spoważniał
- No chyba nie... jak pozbawisz mnie alkoholu pozbawisz mnie życia... - już nawet nie wiedziałam co mówię. Plątała mi się rzeczywistość z wyobrażeniem. Nie wiedziałam co robię.
- Na serio.. - i w tym momencie zadzwonił do niego telefon - zaraz wracam, a ty już nie pij więcej i nie ruszaj sie stąd - zniknął w tłumie. Nie zwracając uwagi na jego słowa zamawiałam kolejne kolejki. Kiedy miałam dość wróciłam na parkiet. Zaczęłam tańczyć równo z piosenką "Have some fun" w wykonaniu The Wanted i Pitbulla. W tedy mnie olśniło. Dotarło do mnie że Nathan, dokładnie ten Nathan z którym tańczyłam kilka minut temu to 20% The Wanted. Jak mogłam być taka ślepa?! Zakręciło mi się w głowie. Musiałam usiąść. Oczywiście wybrałam krzesło na przeciwko barmana.
- Jeszcze raz to samo - grzecznie poprosiłam. Nie piłam już dla przyjemności, tylko żeby upić swoją głupotę. W końcu urwał mi się film.
*z punktu widzenia Nathana*
Rozmowa się ciągnęła i ciągnęła a ja chciałem już wracać do Moniki. Wreszcie doszedł koniec rozmowy i szybko wbiegłem do klubu. Zauważyłem ją leżącą na barze. Nie posłuchała mnie. Szybko wziąłem ją na ręce i podszedłem do chłopaków, którzy siedzieli na drugim końcu sali.
- Max, dawaj kluczyki do samochodu
- Zaczekaj, gdzie ci się tak śpieszy? Pali się?
- Taak pali się...
- Ooo widzę, że odnalazłeś swoją zgubę - powiedział Siva - tylko szkoda, że w takim stanie - zaczął się śmiać
- Wiesz co Siva? Przystopuj z piciem bo ci sie woda robi z mózgu...
- Dzięki za komplement
- Kurde, nie mam ich - powiedział zakłopotany Max
- Masz chłopie i wykorzystaj wolną chatę na całość... My potem dołączymy - Powiedział Tom rzucając kluczyki
- Nie ma takiej potrzeby...
Po chwili byliśmy już w samochodzie. Postanowiłem, że zawiozę ją do jej własnego domu. W jej kieszeni znalazłem dowód osobisty. Niestety w innym języku "WTF"- pomyślałem. Na szczęście miała legitymację szkolną. Zawiozłem ją pod wskazany adres. Wziąłem ją na ręce i zapukałem do drzwi. Nikt nie otwierał ale miała klucze w kieszeni. Pasowały więc miałem pewność że to jej dom. Po cichu wniosłem ją na górę. Nie wiedziałem który to jej pokój, ale chyba dobrze trafiłem. Na ścianach było pełno naszych plakatów. Uśmiechnąłem się lekko, położyłem ją do łóżka i delikatnie przykryłem kołdrą. Wyglądała strasznie sodko kiedy spała. Nawet nie wiem kiedy usnąłem obok niej.
-----------------------------------------------------------------
Chyba jeden z moich gorszych działów :/
5 Będzie najlepszy, a wiem bo już go napisałam ^^
Czekam na wasze opinie :P
Jak zwykle zajebisty ! :)
OdpowiedzUsuń